poniedziałek, 6 września 2010
Globalne i lokalne perfidia
Na co dzień nie spostrzegamy czasem podświadomych a częściej afirmujących się haseł kosmopolitycznych. Na myśli mam głównie emanowanie słowem „Europejczycy”. Na siłę w ostatnim czasie próbuje się nam wmówić, że jesteśmy Europejczykami po wejściu do struktur Unii Europejskiej (wcześniej chyba byliśmy azjatami w takim rozumieniu). W sferze gospodarki na produktach pojawiają się napisy „wyprodukowano, w EU” co świadczy o perfidii, w jaką nas wplątano, czyli tworzenia nowego sztucznego państwa, w którym nie będziemy mieli wiele do powiedzenia. Jedyne, co nam pozostanie to ślinić się i pięknie kłaniać, gdy raczą dofinansować coś (za nasze składkowe pieniądze) z swej wspaniałomyślności. Co więcej owo wyprodukowanie w EU nie mówi nam wiele, nie wiemy czy jest to nasz rodzimy produkt czy zagraniczny. Poniekąd jest to także przykrywka dla zamaskowania braku produkcji polskich towarów. Śmiem twierdzić, że staliśmy się społeczeństwem podobnym do niewolników, którzy nabywają drogie towary od swych panów a jedyne, co mają to ich ręce przeznaczone do ciężkiej wyzyskującej pracy. Oto niektóre cechy świata globalnego, jaki serwuje się nam. Warto też wspomnieć o drugim wymiarze – świecie lokalnym. Oba są ściśle powiązane, aby wyeliminować w przyszłości a póki, co zesłać na drugi plan państwo narodowe. Hasłem promowanym przez pewną gazetę jak i szersze media jest „myśl globalnie, działaj lokalnie”. Z pozoru niegroźne, lecz może na innym przykładzie sprawa bardziej się rozjaśni: oto tytuł książki stworzonej po serii spotkań naukowych o takiej samej nazwie „Europa, Śląsk, świat najmniejszy”… a przepraszam bardzo a gdzie tu Polska? Czy jej pominięcie to nie przypadek? Tego typu zagrywek jest więcej, na dzień dzisiejszy nie niosą katastrofy dla państw narodowych. Lecz ich upowszechnianie się wkrótce zaowocuje
Na koniec jeszcze jeden przykład. Na afiszach pojawiają się hasła „śląskie pozytywna energia” jest to promocja województwa śląskiego, ale tam nigdzie nie ma słowa, że to województwo tylko dziwna forma odmiany - „śląskie”. Dodatkowo na jednym z afiszów pisano o tym, że mamy wszystko, czego nam potrzeba – uniwersytety, przemysł, kulturę i rozrywkę. Widząc to na myśl przyszło mi, że gdybym był ogarnięty separatyzmem i chciał stworzyć własne państwo, właśnie tak bym je promował.
Dymitr
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz